Kicham, prycham i drapie mnie w gardle. Zupełnie jak u pani z reklamy. Z tym, że w przeciwieństwie do pani z reklamy, nie mam magicznej tabletki, która natychmiast mnie uzdrowi. Ale, ale - tabletkę mam, nawet tą samą, co tamta pani, tylko że moja jest jakaś niemagiczna. Rozkosze przeziębienia.
Najchętniej owinęłabym się kołdrą i nadała paczką do mamy, 350 kilometrów stąd. Kurierem byłoby nawet pewnie trochę szybciej niż pociągiem. Jednak świat wzywa, a my świat kochamy, więc wio!
Przynajmniej szkorbut mi nie grozi.
Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej
3 łyżki gęstej śmietany kwaśnej (12%)
1/2 kostki masła (100 g)
szczypta soli
Farsz:
100 g łososia wędzonego
100 g sera koziego twardego
2-3 łyżeczki kaparów w zalewie
świeży tymianek
2 gałązki pomidorków koktajlowych
Masa jajeczna:
125 g sera żółtego
2 jajka
1 małe opakowanie gęstego jogurtu naturalnego
4 ząbki czosnku
gałka muszkatołowa
sól
pieprz
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Składniki na ciasto zagnieść, wylepić foremkę do tarty (średnica 28-29 cm), nakłuć widelcem i wstawić do rozgrzanego piekarnika na ok. 15 minut.
Ser zetrzeć. Jajka roztrzepać z jogurtem, doprawić solą, pieprzem, i gałką i wymieszać ze startym serem. Łososia podzielić na mniejsze kawałki. Ser kozi pokroić w kostkę. Kapary odsączyć z zalewy. Pomidorki umyć (zostawić na gałązce).
Na podpieczony spód wyłożyć łososia, kozi ser, tymianek i kapary.Tartę polać masą jajeczną. Na wierzch wyłożyć pomidorki na gałązkach.
Piec jeszcze 30 minut w temperaturze 180 stopni.
Smacznego!
uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńTarta idealna dla mnie! Skąd wiedziałaś jakie lubię? :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się nazwa Twojego bloga. :-)
Wygląda świetnie i nawet mi zapachniało w pokoju. Ja też taką zrobię :)
OdpowiedzUsuńMagia tabletki wyparowała, ale magia tarty na 100% uzdrowi. Mnie już uzdrowiła idę po zakupy
OdpowiedzUsuń